Categories
Życie

Przemyślenia.

Wnioski do poprzednich wpisów i przemyślenia.
DO dziś nie rozumię tego, że w takim ośrodku dopuszczają do tego, żeby była taka przemoc wśród młodzieży i dzieci.
Dla czego nikt mi nie pomugł z wychowawców?
Nie mieści mi się to w głowie do dzisiaj.

Categories
Życie

Okres od przedszkola do gimnazjum.

Okres od przedszkola do gimnazjum.
Mając 5 lat rrodzice postanowili mnie wysłać do przedszkola.
Chodziłam do masowego przedszkola.
Pomimo tego, że od urodzenia jestem całkowicie niewidoma przedszkole nie miało problemu z przyjęciem takiego dziecka.
Wychowawczynie i dzieci traktowali mnie jak normalną osobę.
Nie byłam wytykana ani wyśmiewana.
Dzieci z chęcią się bawiły.
Pytacie skond ja to wiem.
Poprostu okres przedszkolny pamiętam.
Problemy zaczeły się kiedy chcieli mnie do szkoły zapisać.
Nie było łatwo.
Żadna szkoła w pobliżu nie chciała mnie przyjąć ponieważ się mnie bali.
Nawet w wiosce gdzie mieszkamy dyrektorka, która nas znała bo na wiosce ludkowie się raczej znają nie chciała mnie przyjąć do szkoły.
Wkońcu szkoła w sandomierzu zgodziła mnie się przyjąć.
Jeszcze w okresie przedszkolnym trafiłam do poradni tyflo pedagogicznej w Stalowej Woli.
Ta pani prowadziła ze mną coś na wzór wczesnej interwencji a w okresie szkolnym uczyła mnie pisać i czytać braillem.
No tak więc trafiłam do pierwszej klasy.
Nauka wyglądała tak, że ja pisałam wszystko w braillu.
Każde zadanie czytałam pani na głos.
Pani lepiła mi literki czarno drukowe z plasteliny co bym mogła dotknąć litery czarno drukowe.
W klasie koledzy i kolerzanki traktowali mnie dobrze.
Nie narzekałam na brak przyjaciół.
W zadaniach domowych pomagała mi babcia.
W czwartej klasie nauka wyglądała tak samo czyli wszystko w braillu.
Jedna pani nauczyła sięspecjalnie brailla żeby muc mnie kontrolować i mi pomagać.
Dużo uczyłam się na pamięć.
Efektem tego było to, że czwartą klasę ukończyłam świadectwem z paskiem.
W trakcie tego okresu klasy czwartej z rodzicami i z panią Małgosią poruszyliśmy temat co by mnie oddać do internatu.
Po długich rozmowach podjeliśmy decyzję, że od 5 klasy idę do internatu.
Decyzja zapadła i od 5 klasy szkoły podstawowej wylądowałam w ośrodku na tynieckiej.
Chcę tutaj jeszcze nadmienić, że przez cały okres szkoły podstawowej mieszkałam u babci bo poprostu rodzice nie stety nie mieli możliwości mnie codziennie wozić do szkoły do Sandomierza.
Tak więc najwięcej mnie babcia wychowała.
Do rodziców wracałam w każdy weekend.
Okres w masówce nie byłłatwy dla tego, że 3 razy w tygodniu jeździłam do pani Małgosi na dodatkowe zajęcia.
NIe dość, że ona mi zadawała ćwiczenia to jeszcze w szkole mi zadawali.
Tak źle wspominam ten okres.
Nastał wrzesień roku 2004 pierwszy dzień nowego życia.
Trafiłam do internatu.
Początki nie były łatwe.
Do dziś nie rozumię dla czego klasa tak źle mnie przyjeła.
Wyzywali mnie od debili, na każdym kroku na mnie kablowali.
Jak jeszcze nie dawałam rady na stołówce to wychowawczyni w szkole poskarrzyli, że ja jestem księżniczka, której mi się usługuje.
W internacie mi zepsuli disc mana, ukradli pieniądze.
Prowokowali do przeklinania a skarrzyli wychowawczynią z internatu.
Za każdym razem jak moja mama do mnie przyjeżdrzała to wychowawczynie w internacie ciągle na mnie skarrzyli.
Ok no nikt nie jest święty.
Każdy ma swoje wady, ale żeby tak kogoś nie nawidzieć to naprawdę strasznie.
Były osoby, któe były po mojej stronie no ale co one mogły na taką balastrę.
Jak nie umiałam jeszcze chodzić po ośrodku z nie chęcią mnie prowadzali z klasy do klasy.
Cały ośrodek opanowałam w grudniu.
To i tak sukces.
Przez stres, który doznałam i to, że nie umiałam trafić do gabinetu pielęgniarskiego co by mi podawano leki.
NIe brałam leków na jaskrę przez 2 miesiące.
Nikt nie pomagał mi nawet po leki dojść.
Efektem tego był wielki wylew krwi do oka w grudniu.
Do szkoły wróciłam w lutym po feriach.
MIałam pełno zaległości.
No i często chorowałam w piątej klasie.
W szustej niby było ok.
W podstawówce przeżyłam dziecięcą pierwszą miłość.
Na zielonej szkole w szustej klasie doznałam kolejnej przemocy.
Z początku nic nie zapowiadało tragedii.
Któregoś wieczoru gdzieś piżamy mi się zagubiły to położyłam się naga do łużka i szczelnie nakryłam żeby nikt mnie nie widział.
Pomyślałam wtedy że jak pani przyjdzie to zapytam gdzie ta piżama mi spadła.
NIe stety moje durne kolerzanki wiedziały otym i odkryły mnie i zawołały widzących kolegów.
Koledzy mnie widzieli w takim stanie.
One jeszcze opowiedziały co zresztą nie było prawdą, że ja się specjalnie masturbuje.
No i przez całą zieloną szkołę i do końca roku miałam ksywę palcówa.
Naprawdę to było coś okropnego.
Jeszcze wychowawczyni mnie opier, że ja to specjalnie zrobiłam.
No i tak zakończyłam podstawówkę z nadzieją, że w gimnazjum będzie lepiej.
NIe stety w gimnazjum nie było dobrze.
Przyszła taka kolerzanka, która sięznencała na demną psychicznie.
Buntowała klasę przeciwko mnie.
W 1 gimnazjum i 2 gimnazjum miałam same dwuje ze stresu wgl nie mogłam się skupić.
Przed 3 gimnazjum postanowili, że podzielą klasy.
Ja zostałam przeniesiona do innej klasy na szczęście daleko od tej dziewuchy.
W 3 gimnazjum było naprawdę super.
Byłam w klasie z moją przyjaciółką, która przez pierwsze 2 lata gimnazjum była w równoległej klasie i takimi fajnymi chłopakami.
Wychowawczyni też była super.
Gimnazjum ukończyłam z czwórkami i piątkami.
By ło by też tak i w pozostałe lata gdy bym nie doświadczała przemocy fizycznej ze strony kolerzanki.
Tak wyglądał okres wczesno szkolny do końca gimnazjum.

Categories
Życie

26 lat se żyje na tym świecie.

26 lat już se żyje Anitek na tym świecie i 2 miesiące.
Urodziłam się 1 Kwietnia 1993 roku w Sandomierzu.
Tak bardzo śpieszyło mi się na świat, że urodziłam się w 31 tygodniu ciąży.
Powinnam się urodzić 10 czerwca 1993 roku.
Urodziłam się w ciężkiej zamartwicy z 1 punktem na możliwych 10 w skali aabgar.
Zapuszkowali mnie do inkubatora.
Mojej mamie nie dawali żadnych szans, że ja przeżyję.
Mało tego lekarze twierdzili, że będę roślinką, która nic nie będzie mówić, chodzić, słyszeć.
Poprostu stan wegetatywny.
Z inkubatora wyszłam 10 czerwca.
Byłam tak malusia, że mieściłam się w wuzku dla lalek.
Zaczełam chodzić 10 czerwca roku następnego.
Przez 2 lata mieszkaliśmy u babci w sandomierzu.
Dopiero jak miałam 2 latka przeprowadziliśmy się na swoje.
Przez cały czas tak naprawdę babcie mnie wychowały bo rodzice do pracy chodzili.
I to by było tyle na wstępie do Anitnego świata.

Wstęp.

Witam wszystkich na moim Anitnym blogu.
Tuta będze cay mój anitny świat.

EltenLink